Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z pracami Anny Masiul-Gozdeckiej – pomyślałam, że to malarstwo jasne, grające pełną gamą barw, malarstwo, które chciałoby się podobać. Sama artystka przyznaje się do ciągłych poszukiwań – Lubię odkrywać, szukać, zmieniać.
Kluczem do zrozumienia jej twórczości jest w moim odczuciu kolor. To on konstruuje przestrzenie, buduje plany, formy i rytmy, oddaje przeżycia, emocje („Postać czerwona, postać niebieska”, „Sekrety”). Ekspresyjność kompozycji wzmagają widoczne uderzenia pędzla, faktury, wprowadzane podziały tła, świadoma rezygnacja z fotograficznego przekazu na rzecz niedopowiedzeń. Rysowane postaci Anny Gozdeckiej są jak echo, lustrzane odbicia („Lustro w zielonym pokoju”), powtarzające się stop-klatki – na wpół obecne, anonimowe („Gołębie”), może czasem samotne-zapomniane.
W swoich kompozycjach autorka chętnie łączy to, co realne z nierealnym-odrealnionym. Myślę tu o sytuacjach, kiedy w abstrakcyjnym, zwykle niedookreślonym pejzażu czy wnętrzu umieszcza swoje – jakże konkretne – modele. Podpatrujemy je w codziennych intymnych sytuacjach, jesteśmy świadkami pełnych ciepła scenek, często z udziałem dzieci: zabawy ze skakanką, hula-hop, podglądania natury („Ślimaki”, „Tęcza”, „W dziwnym ogrodzie”), rysowania, nauki jazdy na pierwszym rowerku, puszczania latawca, bujania na huśtawce. Kiedy indziej wspólnie z artystką doświadczamy uczuć „Burzy”, „Przestrzeni miłości”, smakujemy śródziemnomorskie „martwe natury”, wysłuchujemy serii „koncertowej” w gąszczu filodendronów i innej, równie bujnej, roślinności. Chciałabym, aby moje malarstwo było pozytywne, optymistyczne, ale nie istnieje radość bez smutku – zdaje się potwierdzać Anna Masiul-Gozdecka.
Bohaterka dzisiejszej wystawy z wdziękiem czerpie z tradycji, odsłania przed nami bardzo kobiecy i intuicyjny obraz świata.
Dominika Leszczyńska- krytyk sztuki