Mówi o sobie artysta. Iwona Siwek-Front, artysta, córka pary krakowskich artystów. I dodaje: „Jestem zwykłą babą ze zdrową domieszką chuligana, po prostu – artystą”. Ba, artystą z piekielnym talentem. Bo artystyczny dom krakowski to przeciwieństwo mieszczańskiego konserwatyzmu. Ojciec, Marian Siwek, zmarły 17 maja 2007 roku wybitny artysta-malarz i rysownik-outsider, autor unikalnych portretów Jonasza Sterna, Tadeusza Kantora czy Idy Haendel. Mama, artysta-projektant, najsurowszy krytyk i zarazem najczulszy doradca córki.
Główny temat obrazów, rysunków, filmów i komiksów Iwony to przede wszystkim kobiety, baby. „Baba” to nie jest taka całkiem zwykła baba, ale Baba przez duże „B”, a nawet przez cztery duże litery, BABA, jak najczęściej jest przez Iwonę podpisywana, to BABA-Królowa-Nocy, BABA-Dama-Za-Dnia. „BABA” to filozofia i znak firmowy Iwony, to kobieta współczesna, stawiająca wolność ponad konwenans, z własną kasą i zdaniem…
Wielobarwne kobiety-olbrzymki Niki de Saint Phalle, począwszy od słynnej Nany-Katedry (zrealizowanej razem z Jeanem Tinguely’m) z 1966 roku, w swoim czasie zrewolucjonizowały poczucie estetyki i rozumienie kobiety jako istoty nietykalnej i wyidealizowanej, nawiązując do płodnej pogańskiej Wenus z Willendorfu. Słynne ciężkie, pełne kobiety kolumbijskiego malarza i rzeźbiarza Fernanda Botero to wyzwanie dla mody na kobiety-słomki.
XXI wiek to wiek kobiet, to wiek kobiet-bab, to one biorą sprawy w swoje ręce, ratują Afrykę, w Ameryce Łacińskiej przejmują zarządzanie małymi kredytami, w Bangladeszu walczą o związki zawodowe, w Indiach organizują się w Gang Różowego Sari z kijami… To one są matkami, żywicielkami, głowami rodzin, pracownicami. Uprawiały też najstarszy i najbardziej pogardzany zawód świata, były prostytutkami, kurwami. Dziś być kurwą? Tak! Ale ze swoim programem!
Poprzednie mocne cykle obrazów Iwony pt. „Nocne kobiety” i „Przez botox nie pójdziesz do raju” to preludia do jeszcze mocniejszych „Wyzwolonych”. To już nie baby rozrywkowe, to kobiety pewne swego, silne, świadome, baby wymagające, baby mieszające w garach tak samo energicznie jak w polityce i gospodarce, baby rozumiejące jak ma wyglądać pokój w świecie wedle ich praw i zasad. Wyzwolone z drugiego rzędu, ze stereotypów, ze schematów, z głupich dowcipów, z seksistowskich reklam, z kompleksów, zakazów i nakazów. Teraz idziemy my, baby!
Ela Binswanger